Noc w remizie ... czyli nocleg pod namiotem 2023

Punktualnie o godz. 20.00 spotkaliśmy się na zbiórce przy remizie gdzie dh Jurek odczytał nam rozkaz co mamy zrobić aby dobrze przenocować. Plac był pusty ale zapał do pracy był. Przynieśliśmy "dychę" (dla niezorientowanych - namiot 10 osobowy) i we wskazanym miejscu zaczęliśmy go rozkładać. Przydał się wcześniejszy trening ale i tak mogliśmy liczyć na pomoc opiekunów: dwóch Łukaszów, Piotrka, dh Zbyszka i dh Jurka. Po namiocie kolej na kanadyjki (dla niezorientowanych - łóżka polowe) i jest na czym spać. Przygotowanie ogniska trochę nam zajęło a następnie posiady przy nim. Godz. 22.00 ogłoszono capstrzyk (dla niezorientowanych - ciszę nocną) i pierwszą wartę objął Szymon przy wsparciu opiekuna. Warta miała za zadanie pilnować terenu, zamknięcia terenu oraz podtrzymywanie ogniska. Kolejną wartę o godz. 24.00 objęły Iza i Milena. Szukały duchów po terenie. No i "wykrakały". Około godz. 1.00 w nocy przyleciały 4 obiektu UFO i wylądowały nieopodal w krzakach. Na kontrolę udali się dh Łukasz i Piotrek. Ale coś poszło nie tak i biegiem wrócił tylko dh Łukasz informując dh Jurka, że Piotrek zniknął a UFO się nie odnalazło. Wobec powyższego ogłoszono alarm i wszyscy poszli szukać Piotrka i UFO. Ciężko było, przez ok. godzinę szukano i w końcu znaleziono UFO natomiast Piotrka - nie. Ale siły magiczne uwolniły Piotrka i się odnalazł. Trudno go było znaleść bo był dobrze zakamuflowany siatką maskującą - chociaż go prawie trzykrotnie nadepnęli. Po tej grze nocnej nastąpiła kolejna zmiana warty, którš objęły Wiktoria i Mia. Dziwne ale nikt nie spał w namiocie. Nawet zapowiedzi dh Jurka, że jak nie będzie ciszy w namiocie to zostanie ogłoszony kolejny alarm i ćwiczenia gimnastyczne nie pomagały. Może tylko na chwilę. O godz. 4.00 zakończono wartę i wszyscy mieli spać. Było ciepło i przyjemnie. Ale do czasu. Ok. godz. 5 nadszedł deszcz. Po chwili dołączył do niego wiatr a deszcz się wzmagał. Wobec powyższego zarządzono ewakuację z namiotu do garażu murowanego. Tutaj zaopatrzono dodatkowo uczestników w suche, ciepłe kurtki bojowe. Tam nawet niektórzy posnęli w łódkach, śniła im się chyba podróż morska bo nawet huśtanie łódką ich nie obudziło. Rano przed godz. 7 przywieziono artykuły spożywcze i wszyscy uczestnicy musieli zrobić sobie śniadanie do gorącej herbaty.
Po śniadaniu wszyscy udali się do domów.
Tylko namiot pozostał.
Ale po południu w sobotę został zwinięty.
Będzie co wspominać.

Kilka zdjęć


Powrót do archiwum